Czego uczy sią Jaś i mała Frania, – dlaczego akurat Frania? Nie mam pojęcia. Wtłaczają do swoich małych główek wiadomości, regułki, definicje, co, z czego się składa, co jak jest zbudowane, że żaba ma w sobie …no to i owo, a pantofelek ten najbardziej nielubiany but przez szkolną dziatwę, to ma rzęski, makronukleus i mikronukleus i co tam jeszcze. Zapychają umysł kolejnymi danymi, wielkościami, suchymi informacjami, uczą się uczą się uczą się, I tylko czasami w tych małych główkach pojawi się nagłym przebłyskiem pytanie „PO, CO?” Po co jest mi potrzebna taka ilość faktów, informacji, regułek, skoro góra za miesiąc, nic z tego nie będę pamiętać?! Czy jako dorosły, który nie zajmuje się matematyką tylko powiedzmy hoduje strusie, czy kangury, czy pamiętasz jeszcze coś z funkcji kwadratowej, albo równań różniczkowych, a może do dzisiaj masz w pamięci jak rozwiązuje się równania logarytmiczne? Nie, dziwne. A funkcje trygonometryczne? Też nie? No tak, a pamiętasz ile nieprzespanych nocy, ile niedostatecznych ocen, siwych włosów nauczyciela, któryusiłował wzbudzić w twoich oczach ten choćby krótki przebłysk zrozumienia…..i wszystko na nic, bo ty nic nie pamiętasz!!!!No tak, ktoś w tym momencie może się obruszyć, ze przecież każda nowa wiedza, każdy nowy problem tworzy w mózgu nowe połączeniamiędzy neuronami, a dzięki temu stajemy się bardziej inteligentni. Może i racja, tylko czyż nie byłoby lepiej, gdy temu procesowi wtłaczania wiedzy towarzyszyła bardzo prozaiczna w gruncie rzeczy, ale jakże istotna informacja o możliwościach wykorzystania takiej wiedzy w realnej namacalnej rzeczywistości, w realnym codziennym życiu. Jeśli rozumiem, to taka informacja bez bólu rodzenia znajduje sobie miejsce w przepastnych obszarach mojej pamięci, jeśli wiem, po co się uczę danej rzeczy to proces jest równie gładki i przyjemny.

szkolaprzedsiebiorczosci.com.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here